Chata William Paul Young

Wizyta w Chacie Williama P. Younga

Miałam wczoraj okazję być przez kilka godzin w „Chacie”, a  w zasadzie w słuchawkach, z których do mych uszu płynęła treść niezwykłej książki Williama P. Younga… Po raz pierwszy usłyszałam o niej w poniedziałek rano od Bliskiej mi osoby. Dowiedziałam się, że ta pozycja doczekała się niedawno ekranizacji, ale wolałam zapoznać się najpierw z treścią oryginału. Następnego dnia słuchałam już pierwszych rozdziałów. Gdy we wtorkowe popołudnie dwóch znajomych podzieliło się ciepłą opinią na temat filmu (Tak! Właśnie tej ekranizacji.) wiedziałam, że to nie przypadek…

Ważne lektury…

Sądzę, że w życiu „trafiają” w nasze ręce lektury potrzebne, ważne, bardzo ważne i najważniejsze. Ta zdecydowanie należy do tej ostatniej kategorii. Wolałabym nie zdradzać za bardzo fabuły, choć tę z łatwością znajdziecie w Internetach, ale chcę Wam życzyć (tym bardziej, że zbliża się weekend) byście zdecydowali się na jej poznanie.

Chata Williama P. Younga w trzech słowach

Piękna, niezwykła i wzruszająca – tak w trzech słowach opisałabym tę książkę.

Już dawno się tak nie wzruszałam… Dobrze, że sięgnęłam po audiobook, bo łzawiące oczy tylko rozpraszałyby moje skupienie na głębi słów, które płyną z treści.

Elementy grozy, bólu i cierpienia przeplatały się z łagodnością intencji i niby prostych, a jednocześnie jakże trudnych wyjaśnień co do naszego jestestwa. Już dawno nie czułam się tak spokojna, bezpieczna i „zaopiekowana”, jak podczas wsłuchiwania się w tembr głosu lektora i rozglądania się po wyobrażanych właśnie pomieszczeniach tytułowej chaty.

Wiele omówionych aspektów dotyczących choćby wykorzystywania religii, czy mało chwalebnego dążenia do władzy pokrywało się z moimi dotychczasowymi spostrzeżeniami. Wiele jednak coraz bardziej otwierało mi oczy, serce i rozum na tematy uwikłania w kłamstwa, budowania i podstaw do tworzenia relacji, ludzkiego egoizmu, a nawet codziennego oceniania zachowań Innych. W sposób szczególny został też poruszony temat śmierci…  Ta tematyka dotykała niezwykle głębokich przeżyć związanych z miłością, tragedią, stratą, bólem i rozpaczą, aż po bunt przeciwko Stwórcy. Droga, jaką przeszedł bohater nie była jednak (jak nic zresztą…) przypadkiem. Jego podróż do chaty, choć początkowo wydawała się niedorzeczna przyniosła mnóstwo odpowiedzi, po które i ja z chęcią jeszcze niejednokrotnie sięgnę.

Ludzie, którzy odchodzą…

W ostatnich dniach dowiedziałam się o odejściu dwóch młodych osób. Odejściu tym bardziej bolesnym, bo nagłym i chciałoby się rzec niesprawiedliwym… Nie znałam Ich osobiście, wiem jednak, że były pełne radości i pasji, które to dawały im tu – na ziemi – szczęście. Wierzę, że kontynuują je właśnie po tamtej stronie, nie znając ogromu bólu oraz rozpaczy, z którymi pozostała ich Rodzina i Bliscy. To właśnie nam – zostającym ze swym smutkiem i tęsknotą za zmarłymi najbardziej brakuje spokoju i zapewnienia, że tam jest lepiej, że nasze życie tutaj, bez nich ma jeszcze sens i że jeszcze kiedyś będzie nam dane się spotkać. Z tą wiarą modlę się za tych, którzy odeszli i tych, których podczas pobytu tutaj obdarzali swą obecnością, bliskością i wsparciem… Oni są… Tylko trochę inaczej… Za wodospadem…

Chata William Paul Young

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *